Obudziły mnie poranne promienie słońca. O dziwo, z łóżka wyczołgałam się się bez problemu. Rzadko się zdarza, że od razu po przebudzeniu wyskakuję z łóżka, a tu taka niespodzianka. Poszłam w stronę łazienki, ale coś mnie zatrzymało, spojrzałam na miejsce w którym wczoraj pocałował mnie Maciek. Chciało mi się śmiać, w łazience, kiedy się ubierałam, i wtedy kiedy już szłam na śniadanie. Cały czas się śmiałam. Doszłam do stolika, chłopcy dziwnie się na mnie spojrzeli.
- Widzę że humor dopisuję pani. - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Żyła.
- Śmiech to zdrowie. - odpowiedziałam mu.
- Co się takiego stało?- zapytał ciekawy Kamil.
- Nic, po prostu dostałam nagłego ataku śmiechu. Czy to nienormalne? - zapytałam się go.
- No wiesz Marta, normalni ludzie nie śmieją się bez powodu. - wtrącił się rozbawiony Kubacki.
Wszyscy przy stoliku zaczęli się śmiać, humor dopisywał wszystkim.
- O, to już ta godzina? Musimy się zbierać, za chwilę wyjeżdżamy na skocznię. - oznajmił wszystkim Stefan.
Ruszyliśmy w kierunku drzwi, znowu poczułam to dziwne ukłucie w sercu. To znowu był on, wszedł do busa. Uff.
- Marta, wszystko jest OK? - zapytał się zmartwiony Maciek. - Zbladłaś.
- Tak, tak. Jest dobrze. - odpowiedziałam mu.
- Jest nasz bus, no to wchodzimy. - krzyknął do nas trener Kruczek.
* 20 minut późiej na skoczni.
Za pół godziny miały się odbyć oficjalne treningi, a sam konkurs o godzinie 15:30. Zastanawiałam się, co będę robić w tym czasie. Postanowiłam że pospaceruję trochę po miasteczku skoczków. W międzyczasie zaczął się pierwszy trening, chłopakom nieźle poszło. A Kamil i Maciek uplasowali się w pierwszej piątce! Podczas drugiego treningu, do pierwszej dziesiątki wskoczył nawet Piotrek.
- Marta, nie chciałabyś pograć z nami w siatkówkę. - zapytał się mnie Krzysiek.
- Jasne, a Maciek nie gra? - zapytałam się Miętusa.
- Nie gra, powiedział że musi się skupić przed konkursem. - odpowiedział mi Hula.
- Łap, ty zaczynasz pierwsza. - Kamil rzucił mi piłkę, a ja ustawiłam się za linią.
Wybiłam te piłkę tak mocno, że poleciała na drugi koniec miasteczka skoczków.
- Upss, przepraszam. Już po nią idę.
Szukałam jej przez 5 minut, ale nigdzie jej nie było.
- Tego szukasz. - spojrzałam na chłopaka,który się do mnie odezwał. To był on, poznałam go po tych długich włosach i hipnotyzującym uśmiechu. - Jestem Tom, Tom Hilde. - uśmiechnął się do mnie, i wyciągnął rękę do przodu bym mogła ją uścisnąć.
- Miło mi, jestem Marta Grześkowiak. - odwzajemniłam uśmiech i podałam mu rękę.
- A więc to ty, jesteś nową psycholog Polskiej kadry tak? - zapytał się mnie.
- Zgadza się.
Zapanowała cisza. Wstydziłam się, więc czekałam na to aż Tom znów się odezwie.
- Muszę już uciekać, mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Aaa, właśnie. Twoja piłka, proszę. - podał mi piłkę i sobie poszedł.
Stałam w miejscu, kiedy sobie uświadomiłam że powinnam wrócić do chłopaków z piłką. Szybko pobiegłam do nich.
- Gdzie ty byłaś. - zapytał się mnie oburzony Krzysiek.
- No przecież piłkę szukałam. - odpowiedziałam mu spokojnie.
- Przepraszam. - bąknął cicho.
- No nic, za chwilę się zaczyna konkurs, a grając w siatkę się za bardzo nie rozgrzejemy. Idę się porozciągać i pobiegać. Ktoś idzie ze mną. - zapytał się Kamil.
Razem z nim poszli Stefan, Krzysiek i Piotrek.
- Marta, widzę że coś się stało. Możesz mi powiedzieć co? - zapytał się mnie Dawid.
- Wszystko jest w porządku, nic się nie dzieję. Dawid, po konkursie muszę z wami wszystkimi porozmawiać. Poinformujesz chłopaków?
- Jasne, ja idę się rozgrzać. Do zobaczenia.
- Powodzenia Dawid! - krzyknęłam do odchodzącego chłopaka.
- Dziękuje. - odwrócił się do mnie i posłał szeroki uśmiech.
* Konkurs poszedł Polskiej kadrze znakomicie. Kamil znalazł się na podium, a dokładnie na trzecim stopniu. Wygrał nieoczekiwanie Severin Freund a drugi był Gregor Schlierenzauer.
Piotrek i Maciek znaleźli się w pierwszej dziesiątce, Dawid w pierwszej dwudziestce a Krzysiek i Stefan w trzydziestce.
*
- I jak zadowoleni z wyników? - zapytał się trener Kruczek podczas kolacji.
- Oczywiście panie trenerze. - krzyknęli uradowani.
- Pani Marta ma dla was informację. - tu spojrzał na mnie.
- A więc, mamy ze sobą pracować. Jestem waszą psycholog, i muszę z wami przeprowadzić wywiady środowiskowe. - odrzekłam.
- A na czym to polega? - zapytał się mnie Maciek.
- Będę wam zadawała pytania, żeby się o was dowiedzieć czegoś więcej. - odpowiedziałam mu.
- Ahh, a kiedy?
- Dzisiaj, będziecie do mnie przychodzić do pokoju. Muszę z wami, porozmawiać w cztery oczy. Kolejność ustalcie sami. Za 10 minut, widzę w pokoju pierwszą osobę. - odeszłam od stolika i pognałam do swojego pokoju.
Po wejściu, okazało się że bardzo nabałaganiłam podczas tych niecałych trzech dni pobytu w hotelu. Szybko pochowałam ubrania, i inne walające się niepotrzebne rzeczy do torby. Uszykowałam zestaw pytań, i czekałam na pierwszego skoczka. Po chwili, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.
Do pokoju wszedł Kamil.
Rozmowa trwała niecałe pół godziny, później przyszedł Dawid, po nim Krzysiek, następnie w pokoju znalazł się Piotrek, a po nim Stefan. Ostatni był Maciek.
- Usiądź proszę. - wskazałam mu krzesło na którym usiadł. - A więc ... - nie dokończyłam bo przerwał mi Maciek.
- Jesteś zła za wczoraj. - zapytał się mnie patrząc głęboko w moje oczy.
- No wiesz, nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś. - odpowiedziałam mu.
- No bo ten, ja cię przepraszam. Ja, no, bo, yyy ...
- Może wody? - zaczęłam się o niego bać, chłopak zaczął majaczyć.
- Nie, ja nooo ... Przepraszam. Obiecuję że to się więcej nie powtórzy. - bąknął.
- Nic się nie stało, uśmiechnęłam się. Mogę już zadać ci te pytania?
- Tak, oczywiście. - humor już mu się poprawił, ponieważ zaczął się uśmiechać.
Wyszedł z mojego pokoju 30 minut później, zresztą tak jak każdy skoczek. Byłam padnięta, więc przeglądaniem materiału zdecydowałam się zająć jutro podczas lotu samolotem do Kussamo.
Nadal nie wiedziałam, jakim chłopakiem jest Maciek, był bardzo tajemniczy. Jedno było pewne, muszę się o nim dowiedzieć wszystkiego.
__________________________________________
No i mamy rozdział trzeci. :D
W prologu zapomniałam dodać nazwisko Marty, więc tu macie sprostowanie. Zaczęłam też pisać to opowiadanie oczami Marty :)
Większość z was myślała że to Gregor jest tajemniczym chłopakiem, myślałam że od razu się skapnięcie że to będzie Norweg, bo przecież w pierwszym rozdziale było powiedziane że Polacy będą zakwaterowani właśnie z nimi :)
Wiem że muszę popracować nad opisami, i ogółem mówiąc nad moim stylem pisania, ale nikt nie jest idealny. Mam przynajmniej nadzieję że poprawiły się u mnie te nieszczęsne przecinki. Czekam na motywujące mnie komentarze :)
Dziękuje za sześciu obserwatorów :D
papa. :)